Jennifer L. Scott, W domu Madame Chic. Recenzja.


W-domu-madame-chic-okladkaKoneserka domowej codzienności

To już druga książka autorstwa Jennifer L. Scott, która została wprowadzona na polski rynek przez Wydawnictwo Literackie. Pierwsza, Lekcje Madame Chic bardzo szybko stała się bestsellerem, zresztą nie tylko w naszym kraju. Trudno się temu dziwić, jest to bowiem przezabawna i bardzo sprawnie napisana opowiastka o tym, jak (jeszcze wtedy) panna Scott na pół roku trafia do pewnej francuskiej rodziny w ramach studenckiej wymiany i jak to owe pół roku przewraca jej życie do góry nogami. Oto bowiem widzimy autentyczną, wręcz stereotypową amerykańską studentkę, z wielką walizą ciuchów (wśród których znajduje się obowiązkowa rozciągnięta koszulka z nazwą uczelni oraz dziurawe dresy służące za piżamę), która nagle przekonuje się, że można żyć inaczej – pełniej, piękniej, bardziej elegancko i bardziej świadomie. Że można mieć w szafie tylko kilka (naście) rzeczy naprawdę dobrej jakości, a w łazience jedynie podstawowe kosmetyki i codziennie wyglądać jak z żurnala. Że można cieszyć się każdym posiłkiem, a nie wrzucać w siebie jedzenie podczas jazdy samochodem lub stojąc opartym o blat kuchni, w pośpiechu, wręcz nieświadomie. Że można i warto żyć z klasą, zwolnić tempo, korzystać na co dzień ze swoich najlepszych rzeczy, wreszcie, że można celebrować codzienność taką, jaka ona jest i tylko dzięki temu czuć szczęście, spokój i spełnienie. Podtytuł pierwszej książki Scott – Jak z szarej myszki stałam się ikoną stylu, jest w tym wypadku najlepszym jej streszczeniem. W domu Madame Chic stanowi naturalną kontynuację Lekcji… .

W domu Madame Chic Deleguj obowiazki Nasza „szara myszka” albo „ikona stylu” już dawno wróciła do Stanów, założyła rodzinę, prowadzi dom. I chociaż momentami to naprawdę trudne, zwłaszcza przy dwójce małych dzieci, niezmiennie wciela w życie to, czego nauczyła się w Paryżu – dzień po dniu, godzina po godzinie sprawia, że jej życie staje się pełniejsze, a jej otoczenie eleganckie i stylowe. Ona sama zaś błyszczy na tym tle jak gwiazda, zawsze nienagannie ubrana, umalowana, a kwiaty w jej wazonie są świeże bez względu na pogodę i porę roku (która tak naprawdę nie ma znaczenia, jeśli się mieszka w Kalifornii, prawda?). Brzmi jak lansowana na siłę idylla z Marthą Stewart albo Perfekcyjną Panią Domu w tle? Tak właśnie brzmi, ale niezwykła charyzma i poczucie humoru, z jakimi przemawia do nas autorka sprawiają, że oto otrzymujemy coś, czego wśród twórców szeroko rozumianej literatury „poradnikowej” bardzo często brakuje. Perełkę autentyczności.

W domu Madame Chic Garnek aromatowPerełka ta potrafi bez cienia zażenowania napisać, że picie porannej herbaty z porcelanowej filiżanki lub słuchanie Chopina do lunchu może wydawać się na początku głupie (warto jednak próbować!), a wszelkie zabiegi pielęgnacyjne powinno się wykonywać w zaciszu własnej łazienki, bez towarzystwa osób trzecich, zwłaszcza zaś potencjalnego męża. To takie nie-chic! Wszystkie o tym wiemy, a jednak czasami zdarza nam się chodzić po domu z maseczką na twarzy lub ręcznikiem na głowie albo regulować brwi przy kuchennym stole… Autentyczność w tym wypadku polega głównie na tym, że Jennifer nie tylko radzi „jak żyć” – raczej opowiada, jak sama żyje, co jej smakuje, w jaki sposób rozwiązuje pewne problemy. W ten sposób dostajemy słowo w 100% potwierdzone czynem – i to głównie stoi, w moim przekonaniu, za tak dużym sukcesem tych książek.

W domu Madame Chic Kontroluj martwe i gorace punktyW domu Madame Chic nie jest zatem klasycznym poradnikiem – choć znajdziemy tam osobne akapity poświęcone np. na „stylowe rady”, przepisy lub krótkie listy podsumowujące omawiane zagadnienia. Jest to pozycja wyjątkowa, ponieważ autorka zdaje się przypominać współczesnym kobietom, że można i warto prowadzić pełnowartościowe życie w domu. Że kiedy się ten dom kocha i o niego dba, on i otoczenie odpłacają w dwójnasób – spokojem, poczuciem bezpieczeństwa, uporządkowanym życiem, które można poświęcić na rozwijanie siebie i swoich pasji, a nie przeczekać jak w dworcowej poczekalni z nosem w ekranie telefonu/tableta/laptopa, z przerwami na siku między jednym a drugim serialem, po prostu nieświadomie.

Osobiście obie książki uważam za istotne z jednego powodu – nieustannego, podprogowego wręcz przekazu ćwiczenia się w uważności (mindfulness) – bycia tu i teraz, doceniania tego, co się ma, tego co się robi i robienia tego z klasą. Prowadzenie domu, wychowywanie dzieci – to sprawy bardzo istotne i tak naprawdę zajmujące większości z nas dużą część życia. Jennifer L. Scott pokazuje nam, że jeśli tylko trochę zmienimy swoje przyzwyczajenia i spróbujemy być chic – cóż, koniec z zaskoczonym naszym wyglądem listonoszem! A Chopin słuchany do przedpołudniowej herbatki lub świeże kwiaty w łazience nagle przestają brzmieć pretensjonalnie…

Małgorzata Jędrzejewska

W domu Madame Chic plakatJennifer L. Scott, W domu Madame Chic, przeł. Anna Sak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.

* Warto dodać, że doskonałym uzupełnieniem obu książek jest blog prowadzony przez Jennifer L. Scott – the Daily Connoisseur (Koneserka Codzienności): dailyconnoisseur.blogspot.com.

W cotygodniowych postach autorka zamieszcza tam porady dotyczące m.in. Szafy Dziesięcioelementowej, („Ten Item Wardrobe”, termin, ale również idea, która zawojowała sporą rzeszę internautów), podsuwa też ciekawe tematy do dyskusji, stanowiące rozwinięcie większości tez zawartych w książce.