Nigel Suckling, Wampiry. Recenzja.


Wampiry-Suckling-okladkaNa krew twoją będę polował aż do jutrzni, albowiem ku nieśmiertelności mnie zaprowadzi

Pośród panteonu fantastycznych istot wrogich człowiekowi poczesne miejsce zajmuje wampir. Według dawnych wierzeń ludowych to zmarły (najczęściej człowiek wyklęty, samobójca, dziecko pogrzebane przed chrztem czy straszliwy zbrodniarz), powstający z grobu, aby omamić ludzi i wypić ich krew, która daje im życiodajną siłę, pozwalając żyć wiecznie. Dziś każdy nastolatek, a nierzadko nawet dziecko wie, kim jest wampir i czym grozi jego spotkanie. Współczesna pozycja wampira, mocno okopana na gruncie kulturowym, jest niewątpliwie bardzo silna. Jednocześnie jego sława idzie w parze z powszechnie przyjętą fikcyjnością – ilość wampirów w świecie popkultury odarła go brutalnie z atmosfery mrocznego sekretu i niesamowitości. Ostatecznie marketingowo-piarowy kołek wbiła wampirom w serce pani Stephanie Meyer, popełniając bestseller pt. „Zmierzch” (2005). W tymże wampir Edward zakochuje się na lekcji biologii w swojej koleżance ze szkoły, a ich uczucie staje się pretekstem do bzdurnej i źle napisanej opowieści, w której wampiryzm dość groteskowo miesza się z relacjami pomiędzy grupą licealistów.

Mniej więcej w tym samym czasie, 11 marca 2006 roku, zmarł w Hadze Slobodan Milošević – oskarżony o liczne zbrodnie wojenne serbski prezydent. Dokładnie w rocznicę jego śmierci do krypty z ciałem byłego przywódcy, pochowanego w mieście Pożarewac, włamał się tajemniczy mężczyzna. Przebił ciało zmarłego głogowym kołkiem, aby zapobiec jego zmartwychwstaniu. Po czym zatelefonował na policję i opisał całe wydarzenie, przedstawiając się jako Miroslav Milošević, samozwańczy łowca wampirów. W trakcie przesłuchania zeznał, że „dopełnił swojego obowiązku w imieniu ruchu oporu Pożarewaca”. Całe wydarzenie opisał szkocki „Sunday Herald”. Widać zatem, że wampiryczna mitologizacja nadal jest na Bałkanach zakorzeniona nader głęboko i ma ze „Zmierzchem” niewiele wspólnego.

„Dracula” z 1931 roku (reż. Tod Browning, Karl Freund)

Podobnie jak „Księga wampirów” Nigela Sucklinga, bo tak brzmi oryginalny tytuł książki, nie zajmuje się komercyjnym wizerunkiem wampira, za co autorowi chwała. Sam pisarz otwarcie i szczerze przyznaje, że nie jest w dziedzinie, o której pisze, fachowcem i nie zamierza za takiego się podawać. Wampiryzm to jego fascynacja, przygoda, która przerodziła się w pasję, a później w książkę. Nie jest to kompendium dotykające tak wielu aspektów wampirycznego mitu, jak „Wampir: biografia symboliczna” nieocenionej Marii Janion. Posiada jednak kilka zalet i względnie porządkuje krwiopijczy alfabet – genezę, historię oraz tajemnicze przypadki – na płaszczyźnie terytorialnej i epokowej.

John William Polidori – portret F.G. Gainsforda

Suckling wchodzi do gry konwencjonalną kartą – „Draculą” i skróconą biografią Brama Stokera – czemu w sumie trudno się dziwić („Draculą” zajmę się w najbliższej przyszłości w osobnym tekście). Wśród prekursorów nie mogło też zabraknąć „Wampira” Johna Williama Polidoriego (streszczonego w aneksie), który przed swym tragicznym, samobójczym końcem, nie zaznawszy pisarskiej sławy, zdążył wszak wprowadzić postać wampira na literackie, anglojęzyczne salony. Polidori nie mógł znieść nie tyle braku sławy, co faktu, iż autorstwo „Wampira” przypisywano w owym czasie lordowi Byronowi. W przewrotny sposób przedwczesnej śmierci jednego i drugiego można przydać wampiryczny stygmat: oto Polidori żyje do dziś w literackim świecie, unieśmiertelniony przez postać krwiopijcy z 1819 roku, a jako jedną z przyczyn śmierci Byrona, który umarł w 1824 roku, podaje się zbyt dużą ilość upuszczonej (rzekomo w celach leczniczych) krwi. Lord Ruthven, antybohater noweli Polidoriego, dał z kolei początek erze wampirzej arystokracji, która przetrwała w kulturze i sztuce do dziś.

Innym dziełem, któremu Nigel Suckling poświęca więcej miejsca, jest niewydany w całości w Polsce „Varney the Vampire: Or the Feast of Blood” („Wampir Varney – uczta krwi”) z 1847 roku napisany przez Thomasa Presketta Presta, który znany jest bardziej jako autor „Sweeneya Todda – demonicznego golibrody z Fleet Street”. Pierwszy rozdział książki, przetłumaczony przez Bogumiłę Bielańską, można przeczytać na portalu BLOOD-LUNA.

„Carmilla” – ilustracja Michaela Fitzgeralda z 1872 roku

Suckling szerzej omawia również „Carmillę” Josepha Sheridana le Fanu z 1872 roku, gdzie pojawia się najsłynniejszy przez długie lata motyw kobiecego wampira. Książka jest bardziej złożona i stoi na wyższym literackim poziomie niż „Wampir” i „Varney”. I to właśnie te trzy tytuły stały się, obok podań ludowych, głównymi inspiracjami dla Brama Stokera przy tworzeniu „Draculi”. Le Fanu, znany z kilku innych opowieści grozy, to zresztą podobnie jak Stoker – Irlandczyk. Irlandia końca XIX i początku XX wieku wampirami więc stała, nie tylko Yeatsem, Joycem, Wildem czy Shawem. Do dziś badacze łamią sobie głowy, dlaczego wampiry nie opanowały silniej literackich terenów kontynentalnej Europy, choćby Bałkanów czy Słowiańszczyzny.

W kolejnych rozdziałach „Księgi wampirów” autor prezentuje na podstawie przykładów atrybuty wampirów, a na przestrzeni wieków i w zależności od terytorium – przeróżne właściwości im przydawano. Przeczytamy o tym, jak możemy wampira rozpoznać, o sposobach na zabicie krwiopijców, a także czego należy się pod każdym pozorem wystrzegać, aby nie paść ich ofiarą. Trochę to momentami chaotyczne, nie zawsze uporządkowane, ale i sama wiedza na temat wampiryzmu taka właśnie jest. Przykładowo po dziś dzień nie rozstrzygnięto, pod jaką postacią wampiry opuszczają swe groby, czy w ogóle je opuszczają, czy też ciało w grobie pozostaje, a ulatuje sferyczna powłoka (teozoficzna teoria wampiryzmu). Nie rozstrzygnięte jest też do końca, czy każdy pokąsany przez wampira staje się potworem, czy tylko najsilniejsze z wybranych ofiar? Wersje są różne i znów zależne od przynależności terytorialnej, a co za tym idzie panującej na danym obszarze mitologizacji. Ciekawym uzupełnieniem są cytowane przez autora liczne kroniki i artykuły prasowe, z których najstarsze datują się na koniec XII wieku.

Hrabia Dracula (1931)

Osobne miejsce poświęcono trójce postaci historycznych, które zasłynęły z wyjątkowego okrucieństwa i sadyzmu. Przelana przez nich krew niewinnych zazwyczaj ofiar sprawiła, że społeczność ucieleśniła w ich postaciach legendarne wampiry, choć w rzeczywistości byli tylko potwornymi ludźmi. Mowa o hospodarze wołoskim – Władzie Palowniku, nazywanym Drakulą, który posłużył Stokerowi jako pierwowzór bohatera powieści; „Krwawej Hrabinie” Elżbiecie Batory, która torturowała i kąpała się w kobiecej krwi (głównie dziewic); oraz Gillesie de Raisie, francuskim arystokracie, wybitnym żołnierzu, bohaterze narodowym, który stał się Sinobrodym, gwałcąc, torturując i mordując malutkie dzieci.

Montague Summers, żyjący na przełomie XIX i XX wieku angielski duchowny, ekspert i autorytet w sprawach wampiryzmu, autor wielu naukowych pism i książek dotyczących okultyzmu, sprawiał wrażenie bezgranicznie przekonanego w istnienie owych krwiopijców. Dobroduszność i wygląd pucułowatego cherubina sprawiał, że opowieści, które snuł, nie zawsze były traktowane poważnie, a jego samego podejrzewano o artystyczną kreację. Wspominam Summersa nie tylko przez wzgląd na ważne w kontekście zjawiska wampiryzmu dzieła, które pozostawił, a do których Suckling nawiązuje (m.in. „The Vampire: His Kith and Kin” z 1928 roku oraz „The Vampire in Europe” z 1929), ale również z powodu ujmującego wstępu do „Zamczyska w Otranto” Horace’a Walpole’a, zacytowanego poniżej:

Montague Summers

W odrodzeniu romantyzmu czai się pewien niepokój i swego rodzaju tęsknota. Ten niepokój dotyczący spraw ziemskich, jak i tęsknota za niebem leżą u podstaw najwspanialszego romantyzmu – mistycyzmu, romantyzmu świętych. Pisarz klasyczny wyznaczał ściśle zasady i granice swojej twórczości. Duch romantyzmu wychodzi poza te ograniczenia, wiedziony niejasnym, ale niezwykle realnym pragnieniem poznania nowych, zaledwie przeczuwanych sfer piękna. Pisarz romantyczny był zakochany w średniowieczu, tajemniczych i odległych czasach rycerstwa i niezwykłych przygód. W świecie tym panuje tajemniczość, ponieważ tam, gdzie jest tajemnica, zawsze może kryć się piękno. Są tu cuda, ponieważ cuda zawsze towarzyszą temu, co nieznane. To pragnienie piękna, poczucie cudowności i tajemniczości jest żywe i pełne pasji w nastrojach romantycznych poetów, pełnych subtelnych półcieni, a także, niekiedy brutalnie, a nawet nieco wulgarnie, w krwawych i makabrycznych opowieściach.

Béla Lugosi w kreacji swojego życia

Pewnie dlatego właśnie, dla tej grozy, a zarazem piękna pełnego subtelnych, choć jakże szalonych półcieni, dla owego mistycyzmu, romantyzmu świętych, dla świata tajemnic, nieograniczonego duchem postępu… Zapewne właśnie dla tych romantycznych wizji Béla Lugosi, węgierski aktor, który zasłynął jako twórca najsłynniejszej na świecie kreacji filmowego Draculi, po spadku popularności znalazł się na skraju obłędu i odciął się od otoczenia, coraz bardziej pogrążając się w schizofrenicznym świecie, identyfikując się coraz silniej z postacią wampira, którą sam tak perfekcyjnie wykreował. Kiedy w 1956 roku zmarł, zgodnie z życzeniem rodziny został pochowany w kompletnym stroju hrabiego Draculi.

Pokój jego wampirzej duszy. Na wieki wieków. Amen.

Nigel Suckling, Wampiry, przeł. Paulina Maksymowicz, wyd. Bellona, Warszawa 2012.

Rafał Niemczyk