Shaun Tan, Regulamin na lato.
21 czerwca, 2014 Dodaj komentarz
Jeśli nie znasz reguł, weź ze sobą przewodnika
Braliśmy wszystko to, co dało się zabrać, stając się na wieki dłużnikami. Przeskakiwaliśmy przez szosę, z jednej strony chodnika na drugą, gdzie nie czekało na nas nic prócz podziurawionych betonowych kwadratów, z których letnie ulewy spłukiwały wyrysowane kredą lub cegłą symbole. Były to sekretne znaki na ołtarzach, po których deptały podziurawione i zakurzone trampki. Obserwowaliśmy owady, ich życie w upale było zbyt pracowite i pełne pasji, aby się nami przejmować. Wąchaliśmy truskawki, bo nasze żołądki nie dały już rady ich pomieścić, a żując na wyścigi pestki z czereśni, graliśmy na nosie zgrzybiałemu właścicielowi sadu. I było lato, i dni były długie, nieskończone: zaczynały się gruchaniem gołębi, trwały w popołudniowym bezruchu dumne i gorące, by zakończyć się dopiero różowym blaskiem nieba, na tle którego odcinały się ptaki wieczora, kruki, wrony, i smukłe kominy elektrowni. I każdy taki dzień trwał tak długo, dopóki niebo nie zniknęło, a kiedy już zniknęło, znikaliśmy i my, wracaliśmy do domów i kładliśmy się spać w bezgranicznej ufności, że promienie słońca wędrują i zawracają, wędrują i zawracają, by za parę godzin znów obudzić gołębie na poddaszach, osuszyć trawę z porannej rosy, rozświetlić letni ołtarz i ocucić z letargu swych wyznawców. Wielu z nas chodziło spać ze smutkiem, niekochani, oszukani, ale budziliśmy się zawsze pełni wiary. Mieliśmy swoje zasady. Najważniejsze, że było ciepło.
(„Ciepło”)
Lato rządzi się własnymi prawami. To wtedy wolno włóczyć się do samej nocy, a do domu wracać z poharatanymi łokciami i siniakami w zaskakujących miejscach. Mimo że na lato składa się kilka najbardziej beztroskich tygodni w roku, jest ono jednocześnie okresem najintensywniejszego dorastania. Pozostawieni samopas przygodzie, nieodpowiedzialni i rozochoceni słońcem, nazbyt pewni siebie i zupełnie naiwni, to właśnie latem poznajemy świat najintensywniej. Nie z podręczników i regułek wygłaszanych przez odpowiedzialnych opiekunów, ale z własnego doświadczenia.
Musimy jednak zachować ostrożność. Nasza letnia wolność, choć piękna, może nas bowiem wpuścić w maliny. Bezcenny okazuje się więc bardziej doświadczony towarzysz i zbiór odpowiednich zasad. Bohaterów jest zatem dwójka: starszy z nich jest przewodnikiem młodszego (brata?), odkrywa przed nim tajemnice i reguły. Taka konwencja przypomina nieco wspaniałą grę video stworzoną przez studio Starbreeze pt. „Brothers: A Tale of Two Sons” – osadzoną w klimatach skandynawskich legend i baśni Andersena opowieść o dwóch braciach wyruszających w podróż po lekarstwo dla chorego ojca.
„Regulamin na lato” to kolejny popis nieograniczonej wyobraźni i wspaniałej kreski Shauna Tana. Tym razem sięga on do czasów dzieciństwa, które spędził na przedmieściach australijskiego Perth. Jednak podobnie jak w przypadku innych dzieł Australijczyka, i tutaj mamy do czynienia z dziełem uniwersalnym. Lato i dzieciństwo każdy przeżywa i pamięta na swój sposób, mimo to istnieje szereg kluczy, za pomocą których jesteśmy w stanie się porozumieć. Tan za pomocą swojego picture booka oddaje w nasze ręce cały pęk kluczy – złożone sceny i krajobrazy pełne są metafor, dwuznaczności i symboliki. Punktów regulaminu jest szesnaście, a każdy z nich zawarty jest dokładnie w jednym zdaniu.
Ilustracje Shauna Tana to wielobarwne, soczyste obrazy olejne, często wypełnione znaczącymi szczegółami. Bez trudu dostrzeżemy w nich przeróżne inspiracje, z których na pierwszy plan wysuwają się prace przedwojennego brytyjskiego surrealisty Paula Nasha. Krajobrazy są bujne i parne, ale nie zawsze beztroskie. Prócz pięknych scenerii i lazurowego nieba, mamy tu surowe, opustoszałe przedmieścia, wszędobylskiego kruka czy korowód niepokojących gości. Surrealistyczne widziadła podkreślają niesamowitość letniej przygody, ale ostrzegają też, że niebezpieczeństwa czyhające na naszych małych bohaterów, choć nienazwane, są bardzo realne. Zwłaszcza, jeśli ktoś nie zna reguł.
Shaun Tan, Regulamin na lato, tłum. Jacek Drewnowski, Kultura Gniewu, Warszawa 2014.
Dorota Jędrzejewska
Rafał Niemczyk