William Shakespeare, Wieczór Trzech Króli w przekładzie Piotra Kamińskiego. Omówienie
30 lipca, 2012 Dodaj komentarz
Bal przebierańców w oparach farsy
Szekspir w „Wieczorze Trzech Króli” strasznie zagmatwał już samym tytułem dramatu. W oryginale sztuka, która została napisana gdzieś na przełomie XVI i XVII wieku, a wydana po raz pierwszy w roku 1623, nosi tytuł „Twelfe Night, Or what you will”. Sugerować to może dwunastą noc po Bożym Narodzeniu, obchodzoną w tradycji katolickiej jako Święto Trzech Króli. Nawiązania do rzeczonego święta są jednak znikome i symboliczne, a przeróżnych odmiennych interpretacji i nawiązań można odnaleźć bez liku. Szekspir, bazując na adaptacji popularnej historii miłosnej, dołożył w utworze motyw rozdzielonych bliźniaków oraz scenicznej przebieranki damsko-męskiej. W efekcie wyszedł z tego porządny galimatias – bal przebierańców w romantycznej konwencji z domieszką farsy, wynurzeń stylowego błazna, wartkiej akcji i melodyjnych przyśpiewek.
Wyobraźcie sobie Ilirię – krainę leżącą gdzieś na Bałkanach (co tak po prawdzie nie ma większego znaczenia, a bohaterowie nie posiadają cech, które można by w szerszym kontekście skojarzyć z tym regionem Europy).
U brzegów Ilirii rozbija się statek, na pokładzie którego podróżuje bliźniacze rodzeństwo: Wiola i Sebastian. Po katastrofie brat i siostra są nawzajem przekonani o tragicznej śmierci drugiego, zaś ich losy splotą się ze sobą w efekcie serii zabawnych zbiegów okoliczności.
Wiola zakochuje się w księciu Orsino, który próbuje zdobyć rękę niedostępnej damy – Oliwii. Dziewczyna wpada na szalony pomysł i w męskim przebraniu przedostaje się na służbę do najbliższego otoczenia księcia, by w końcu zostać posłańcem, który postawił sobie za cel rozkochanie w Orsino Oliwii. Konkury Wioli w przebraniu Cezaria (bo takim imieniem się przedstawia) odnoszą niespodziewany skutek, ponieważ Oliwia zaczyna podkochiwać się w posłańcu księcia, a więc w rzeczywistości w… kobiecie w męskim przebraniu. Pamiętajmy jednak, że ówcześnie na scenie nie występowały kobiety (zagościły na deskach teatrów dopiero kilka dekad później), tak więc de facto mieliśmy na scenie mężczyznę (aktora) odgrywającego rolę żeńską (Wioli), który już „fabularnie” przebierał się za jeszcze innego mężczyznę (Cezaria).
To jednocześnie sygnał zwiększonej uwagi, jaką z upływem czasu poświęcał angielski dramaturg płci żeńskiej w roli postaci scenicznej. Wspomniany we wstępie Anny Cetery słynny szekspirolog Jan Kott w eseju pt. „Płeć Rozaliny” zadaje przewrotne pytanie: „Jaka jest płeć płci?”, nazywając później „Wieczór…” „nocą transwestytów”, a Ilirię – „krajem erotycznego szaleństwa”. Jest to przy okazji śmiałe wyzwanie rzucone przez Szekspira angielskiemu purytanizmowi.
Takie schematy znane są współcześnie z wielu filmów i utworów scenicznych, ale już w czasach Szekspira ich wykorzystywanie należało do niezwykle popularnych. Mistrz zrobił to jednak wyjątkowo brawurowo, zamieniając „Wieczór Trzech Króli” w romantyczną komedię z wielopoziomową akcją, ciętymi dialogami, zabawną intrygą, elementami napięcia, gry słownej i wszechobecnej farsy, a także plejadą wyrazistych postaci (posługująca się kwiecistą mową Wiola-Cezario, nieustający w miłosnym podboju książę Orsino, para szlachciców-ochlaptusów, opętany przez swoje ambicje i żądzę władzy rządca Malwolio i przede wszystkim – inteligentny, charyzmatyczny i niezależny błazen Feste, który staje się kluczową postacią dramatu).
Brawurowe jest też tłumaczenie Piotra Kamińskiego (dziewiąty polski przekład), który postawił sobie za cel ścisłe przestrzeganie liczby wierszy w stosunku do oryginału. Liryczna część dramatu przetłumaczona jest jedenastozgłoskowcem. Największy problem dla tłumacza „Wieczoru…” stanowiło zapewne sprawne literacko splecenie ze sobą lirycznych części tekstu, sporych fragmentów partii pisanych prozą, a także oddanie wierności i sensu dialogów o bardzo dużej rozpiętości językowej (od kolokwializmów i zawoalowanych żartów, poprzez skojarzenia i gry słowne, a kończąc na efektownych popisach oratorskich i sporej liczbie zwrotów obcego pochodzenia). Jako że „Wieczór…” jest uznawany za najbardziej „rozśpiewaną” sztukę Szekspira, do publikacji dołączone są nuty, w takt których wyśpiewywane są różne pieśni i przyśpiewki.
„Wieczór Trzech Króli” w tłumaczeniu Piotra Kamińskiego to klasyka dramatu podana w nowej oprawie – ożywczej, uwspółcześnionej, lecz w najlepszym, trwałym Szekspirowskim duchu.
William Shakespeare, Wieczór Trzech Króli, w przekładzie Piotra Kamińskiego, ze wstępem i komentarzem Anny Cetery, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2012.
Rafał Niemczyk