Joe Puleo, dr Patrick Milroy, Anatomia w bieganiu. Recenzja

Tajemnice biegacza – mądrze, zdrowo i wydajnie

Z tym bieganiem to u nas jest różnie. Niby ostatnio zapanowała moda na zdrowy tryb życia, w którym zaszczytną rolę zajmuje czas poświęcony na rekreacyjne przebieżki. Niby tak, ale biegając regularnie od przeszło czterech lat, na treningowych trasach spotykam z reguły tych samych ludzi, a przemierzając okolice różnych osiedli wciąż najczęściej dosięgają człowieka spojrzenia zdziwione, znudzone lub sfrustrowane komentarze osiedlowych ochlaptusów. Na szczęście statystyki ulicznych biegów pokazują, że rodzina biegaczy rokrocznie się rozrasta. „Anatomia w bieganiu” dra Patricka Milroya i Joego Puleo przeznaczona jest dla biegaczy świadomych – niekoniecznie zawodowców, ale ludzi, którzy chcą zrobić coś sensownego z własnym czasem, ciałem i duchem w wolnych chwilach, których nie zawsze przecież jest dużo.

Oddzielny akapit należy poświęcić wspomnianym już z nazwiska autorom książki.

Joe Puleo pełni dziś funkcję szkolenia mężczyzn i kobiet w biegach przełajowych oraz na bieżni na Uniwersytecie Rutgera w Camden – największej instytucji edukacyjnej w stanie New Jersey. Pracuje też nad przygotowaniem biegowym żołnierzy Korpusu Piechoty Morskiej USA. Spod jego trenerskiej ręki wyszło wielu maratończyków i olimpijczyków. W przeszłości sam był bardzo dobrym triathlonistą, a dzisiaj nadal bierze udział w biegach przełajowych.

Dr Patrick Milroy od 1998 piastuje stanowisko Chief Medical Officer w Road Runner’s Club. Przez wiele lat pracował jako doradca w prestiżowych magazynach poświęconych bieganiu. Jest uznanym specjalistą w leczeniu stóp i częstych dolegliwości, na które zapadają biegacze. Dwukrotnie został nagrodzony nagrodą Yellow, przyznawaną za wybitne zasługi w rozwoju różnych dziedzin nauki i perspektywiczne działanie. Był lekarzem młodzieżowej reprezentacji Wielkiej Brytanii. Sam biegał na różnych dystansach, głównie średnich i długich. Jego rekord życiowy w maratonie – 2:26 h – musi budzić respekt nawet wśród zawodowców.

Maraton-New-York„Anatomia w bieganiu” podzielona jest na dwanaście rozdziałów. W pierwszym autorzy prezentują krótką historię biegania (od starożytności po czasy współczesne) oraz wyjaśniają, jakie czynniki uwarunkowały ewolucję biegaczy na przestrzeni stuleci. W drugim rozdziale przedstawiają ogólne założenia treningu biegowego w odniesieniu do układów sercowo-naczyniowego i sercowo-płucnego, wprowadzając przy tym w podstawy inteligentnego treningu (trening progresywny, bazowy, progowy, VO2max). Kolejny rozdział to wyjaśnienie mechaniki biegania na podstawie anatomicznej budowy człowieka. Rozdział czwarty udziela odpowiedzi na pytania, w jaki sposób dostosować rytm i sposób biegania do danej prędkości i zmiennej nawierzchni terenu (często kontuzjogennej, zwłaszcza w miastach), mając na uwadze różnorodną charakterystykę sylwetek biegaczy.

Rozdziały 5-9 poświęcone są treningowi wzmacniającemu. Opisano w nich dokładnie anatomię poszczególnych partii ciała (górna część tułowia, ramiona i barki, tułów, uda i kolana, golenie i stopy) oraz rozpisano cykle treningowe, które pomogą je wzmocnić. Całość uzupełniono przejrzystymi ilustracjami, na których dokładnie przedstawiono prawidłowe wykonywanie wielu ćwiczeń.

Rozdział dziesiąty to omówienie najczęstszych urazów przydarzającym się biegaczom, wraz ze wskazówkami, w jaki sposób można zminimalizować ich występowanie. Bardzo ważny jest następny rozdział, wyjaśniający rolę butów do biegania, problemy z ich doborem i charakterystyką. Ostatni rozdział ma formę podsumowania i zawiera kilka ćwiczeń ogólnorozwojowych, które w prosty sposób pozwalają dbać o kondycję całego ciała.

William Faulkner napisał kiedyś, nieco z przymrużeniem oka, ujmujące opowiadanie pt. „Konkury”, w którym dwaj Indianie rywalizują o względy pięknej dziewczyny – siostry niejakiego Hermana Kosza. Nie mogąc rozstrzygnąć sporu, niczym elementy w twierdzeniu Gödla, decydują się na wyścig do jaskini znajdującej się na drugim końcu krainy. Biegną więc dniem, wypoczywając krótko nocą; raz jeden jest na przedzie, raz drugi. Pod koniec biegu szacunek względem przeciwnika zaciera wszelkie ślady rywalizacji. Odchodzą jako przyjaciele, a jeden z nich mówi na końcu:

„Był taki jeden nasz mędrzec i powiedział, że kaprys kobiety jest jak motyl, co krąży z kwiatu na kwiat, a wreszcie zatrzymuje się najpewniej tam, gdzie stał koń”.

Może więc już lepsze to bieganie?

Joe Puleo, dr Patrick Milroy, Anatomia w bieganiu, przeł. Marcin Ring, Wydawnictwo MUZA SA, Warszawa 2012.

Rafał Niemczyk

Informacje Dorota Jędrzejewska-Szpak
Lubię czasami coś: poczytać, obejrzeć, napisać.

Dodaj komentarz